Podgórze – ta trochę zapomniana, mało popularna dzielnica miasta Krakowa może bardzo zaskoczyć tego, kto zdecyduje się ją poznać. Podgórze skrywa wiele sekretów, jest źródłem wielu historii oraz niemym świadkiem, niekiedy tragicznych, wydarzeń. Wszystkim, którzy szukają w Krakowie czegoś więcej niż „obowiązkowe” zabytki, tym, którzy lubią odkrywać tajemnice, polecam spacer trasą historii Podgórza.
Rozpoczyna się on na moście popularnie zwanym „żółwiem”, łączącym Śródmieście z Podgórzem. Mowa oczywiście o moście Piłsudskiego, niegdyś zwanym także mostem Czwartym, Drugim, a do niedawna również Kościuszki (do 1990 roku). Konstrukcja ta stanowi najstarszy współczesny kompletny most drogowy w Krakowie.
Następnym przystankiem w wędrówce jest plac Bohaterów Getta. Dawny plac Zgody, dziś stanowi pomnik upamiętniający cierpienie mieszkańców getta. Ogłoszony w 2003 roku konkurs na jego przebudowę wygrali architekci Piotr Lewicki i Kazimierz Łatak, którzy zdecydowali się na ustawienie na placu krzeseł. Swoją wizję zaczerpnęli z książki Tadeusza Pankiewicza „Apteka w getcie krakowskim”. Autor przedstawia czytelnikom wygląd placu zawalonego krzesłami, pakunkami, rzeczami, które były wyrzucane z opróżnianych domów podczas likwidacji getta.
Zaraz przy placu Bohaterów Getta mieści się „Apteka Pod Orłem”. Niepozorne muzeum prezentuje historię społeczności żydowskiej żyjącej w getcie. „Apteka Pod Orłem”, prowadzona przez Tadeusza Pankiewicza, nie była tylko miejscem sprzedaży farmaceutyków, ale przede wszystkim stanowiła punkt spotkań i wymiany informacji. To tam dostarczano pożywienie i leki dla mieszkańców getta, udzielano im czasowego schronienia, organizowano fałszywe dokumenty, a także wydawano leki uspokajające dla dzieci po kryjomu wynoszonych z getta.
Teren getta wyznaczały ulice Kącik, Traugutta, Lwowska, Rękawka, wschodnia i północna pierzeja Rynku Podgórskiego, Brodzińskiego, Piwna, Nadwiślańska i plac Bohaterów Getta. Otoczono je murem, który posiadał kształt żydowskich nagrobków – macew. Na jego zachowanym fragmencie, przy ul. Lwowskiej, umieszczono pamiątkową tablicę z wiele mówiącym napisem: „Tu żyli, cierpieli i ginęli z rąk hitlerowskich oprawców. Stąd wiodła ich ostatnia droga do obozów zagłady”.
Kolejnym przystankiem na szlaku jest niedawno otwarte muzeum, które budzi duże zainteresowanie i przyciąga wielu zwiedzających, czyli Fabryka Oskara Schindlera. Odwiedzający mogą poznać dzieje okupowanego Krakowa, przybliżyć sobie postać Oskara Schindlera i dowiedzieć się więcej o jego pomocy udzielonej pracownikom zakładu.
Docierając do Rynku Podgórskiego, wiele osób oczarowanych urokiem kościoła św. Józefa nie dostrzega klasycystycznego domu „Pod Czarnym Orłem” (nr 13), który zachował się w pierwotnym kształcie, a także budynku Magistratu, który szczyci się najpiękniejszą urzędową salą miejską, czyli salą Rady Miasta Podgórza. Kiedy już zwrócimy swoje kroki ku świątyni, warto się jej dobrze przypatrzeć, ponieważ uchodzi za jeden z najpiękniejszych neogotyckich kościołów w Polsce. Wewnątrz znajduje się 7 ołtarzy, a tym, co przyciągnęło moją uwagę jest ambona – jej schody mają balustradę ozdobioną płaskorzeźbami zwierząt, z których każde symbolizuje jeden z grzechów głównych (np. paw – pycha).
Niedaleko ulicy Kalwaryjskiej niegdyś znajdowały się koszary. To stamtąd w 1918 roku ruszyły oddziały niepodległościowe, by przejąć obiekty zajmowane przez wojska austriackie. Obecnie w tym miejscu znajduje się plac Niepodległości, kolejny punkt trasy po Podgórzu.
Warto też pospacerować po parku Bednarskiego, terenie związanym z postacią czarnoksiężnika Twardowskiego. Miał on ponoć uczyć tu sztuk magicznych. Nietypowego klimatu temu miejscu dodają także widoczne wapienne skały oraz fragmenty umocnień ziemnych z XVIII wieku. Park powstał w 1896 roku, a jego założyciel – Wojciech Bednarski, wielki fan Podgórza (inicjator Towarzystwa Upiększania Miasta Podgórza), za swoją działalność został wyróżniony tytułem honorowego obywatela miasta Podgórza.
Aby stworzyć przeciwwagę dla pogańskich kultów związanych ze wzgórzem Lasoty, postawiono tam kościół pod wezwaniem św. Benedykta. Dnia 21 maja, czyli w dzień wiosennego zrównania dnia z nocą, swoje święto ma patron kościoła, dlatego w tym czasie był organizowany odpust, aby odciągnąć wiernych od tradycji pogańskich. Dziś świątynia otwierana jest dwa razy w roku, podczas Rękawki oraz w dzień św. Benedykta.
Od wspomnianego kościoła swoją nazwę wziął pobliski fort. Został on zbudowany na planie szesnastoboku. W ścianach widnieją otwory dla karabinów i armat, które (armaty) były też ustawiane na dachu. Podziemne przejście prowadzi z wnętrza fortu aż poza fosę. Fort „św. Benedykt” powstał w latach 1853-56. Jest unikatem w architekturze fortecznej w skali europejskiej. Tylko on jeden zachował się spośród murowanych budowli obronnych przyczółka podgórskiego Twierdzy Kraków.
Przy alei Powstańców Śląskich znajduje się miejsce, wydaje się, zapomniane przez współczesnych. Najstarszy cmentarz komunalny Krakowa, czyli stary cmentarz podgórski, niestety niszczeje, pozostawiony sam sobie. Choć nie ma dokładnych informacji na ten temat, szacuje się, że powstał ok. 1790 roku. Do roku 1900, kiedy został zamknięty, pochowano na nim wielu zasłużonych obywateli, artystów, bohaterów narodowych, m.in. Wojciecha Bednarskiego – założyciela wspomnianego już parku, Wojciecha Eljasza-Radzikowskiego – malarza, Edwarda Dembowskiego – organizatora i przywódcę powstania krakowskiego. Część cmentarza została zniszczona w czasie II wojny światowej, przy okazji budowy linii kolejowej Płaszów – Bonarka, a potem w latach 70. podczas tworzenia alei Powstańców Śląskich.
Kolejnym etapem szlaku jest kopiec Krakusa. Miejsce tajemnicze, nawet magiczne. Istnieją różne hipotezy na jego temat. Niektórzy uważają, że jest on miejscem pochówku legendarnego Kraka, inni, że pełnił funkcje związane z kultami pogańskimi. Wiąże się go także z działalnością Celtów lub wskazuje na jego rolę jako kalendarza czy obserwatorium astronomicznego. Dziś jest celem spacerów, odbywa się tam także święto Rękawki.
Ostatnie przystanki trasy znów nawiązują do tragicznych wydarzeń. Działający pod koniec XIX wieku kamieniołom, nazywany od nazwiska współzałożyciela Libanem, w czasie II wojny światowej został przekształcony na obóz pracy przymusowej dla Polaków. Warunki życia były tam, jak w innych takich obozach, nieludzkie. Wybierając się w tamte rejony, można jeszcze dostrzec pozostałości pieców wapienniczych, kominów, transporterów.
W niedużej odległości znajdował się obóz Płaszów. Przed wojną ten teren zajmowały dwa cmentarze żydowskie, które zniszczono w czasie tworzenia obozu, a z nagrobków wybudowano ulice i baraki obozowe. Dziś pod Pomnikiem Wyrwanych Serc można oddać hołd ofiarom tamtych czasów.